Cz. 1 | Cz. 2 | Cz. 3 | Cz. 4 | Cz. 5 | Cz. 6 | Cz. 7
W roku 1922 zorganizowano wyprawę na Mount Everest nazwaną "zdobywczą". Kierownictwo objął generał brygady C. G. Bruce - znakomity organizator, znawca Himalajów, a także lingwista znający doskonale miejscowe języki i dialekty. W skład wyprawy wchodziło siedmiu alpinistów, wśród nich G. L. Mallory, major E. F. Norton i specjalista od aparatury tlenowej George I. Finch, a także kapitan J. B. Noel, który w 1913 r. w przebraniu podjął samotną wyprawę do Tybetu. Szybko zdemaskowany zmuszony został do opuszczenia kraju. Górami interesuję się od dzieciństwa i przez cały ten czas zagadką dla mnie jest jak i w co przebrał się ten angielski oficer, by upodobnić się do maleńkich i ciemnych Tybetańczyków.
Wyprawa wyruszyła 26 marca z Dardżilingu i już 16 maja w dolinie Rongbuk, na wysokości 5040 m założono bazę główną. Po siedemnastu dniach na przełęczy Chang-La stanęło pięć namiotów wyposażonych w żywność i sprzęt konieczny do dalszych działań. Popełniono wówczas dwa poważne błędy, których konsekwencje miały zaważyć na niepowodzeniu wyprawy.
Pierwsza, bardzo silna grupa wspinaczy, w której skład wchodzili Mallory, Norton i Somervell, zrezygnowała z użycia tlenu, a także zdecydowała się poprowadzić końcowy atak z obozu V znajdującego się na wysokości 7600 m, a nie, jak pierwotnie planowano, z 7900 m. Po ponad sześciu godzinach wspinania osiągnięto wysokość 8225 m, co stanowiło nowy rekord wysokości. Zmęczenie nie pozwoliło im iść wyżej. Z ciężkim sercem podjęto decyzję o odwrocie. Do obozu V, gdzie czekał na nich czwarty uczestnik ataku, bardzo osłabiony Morshead, dotarto w 1,5 godziny. Jednak dalsze zejście na Przełęcz Północną omal nie zakończyło się katastrofą. W czasie trawersowania stromego pola śnieżnego jeden z alpinistów poślizgnął się, pociągając za sobą pozostałą dwójkę. Idący jako pierwszy Mallory, wbił głęboko czekan w śnieg i zdołał uratować zespół przed upadkiem w tysiącmetrową czeluść. Późnym wieczorem skrajnie wyczerpani alpiniści doszli do obozu IV.
Schodząc niżej spotkali grupę Fincha zmierzającą w kierunku szczytu. Grupa składała się ze znacznie słabszych wspinaczy. Ulegając namowom Mallory'ego, Finch chciał założyć obóz szturmowy na wysokości 8100 m, ale nagłe pogorszenie pogody zmusiło go do zatrzymania się i rozbicia obozu na wysokości 7770 m. W obozie V spędzili dzień i dwie noce, i byli przekonani, że tylko dzięki użyciu tlenu zdołali przeżyć w tak strasznych warunkach wśród szalejącej wichury, a nawet zachowali dość sił, by podjąć dalszy marsz w górę. 27 maja osiągnęli wysokość 8326 m nie opodal ramienia Północno- Wschodniego.
Z powodu znacznego wyczerpania jednego ze wspinaczy i awarii aparatu tlenowego, zdecydowali się na szybki odwrót. Już o godz. 17 znaleźli się w obozie III - 1800 m niżej. Wysokość oraz znakomite tempo zejścia, uzyskane przez niezbyt wybitnych alpinistów, należy przypisać użyciu tlenu.
Mimo, że spadły pierwsze śniegi monsunowe, po krótkim wypoczynku zdecydowano się przeprowadzić jeszcze jeden, trzeci atak szczytowy. 7 czerwca Mallory, Somervell, Wakefield i Crawford z 14 tragarzami ruszyli w kierunku Chang-La. W trakcie wspinaczki, pod wielką lawiną seraków i śniegu zginęło siedmiu Szerpów. Załamani alpiniści zdecydowali się zakończyć wyprawę. Na skromnym nagrobku ustawionym na lodowcu Rongbuk wyryto imiona zabitych: Lhakpa, Norbu, Pasang, Pema, Sange, Temba i Dorje. Everest pochłonął swe pierwsze ofiary.
Tylko dwa lata czekała góra na pojawienie się u jej stóp nowej wyprawy. Kierownikiem był ponownie generał Bruce, który jednak w czasie marszu przez Sikkim zachorował na malarię i przekazał kierownictwo wyprawy ppłk. E. F. Nortonowi. Dla Mallory'ego była to trzecia próba zdobycia Everestu, drugi raz próbowali Somervell, Norton i Geoffrey Bruce - bratanek generała. Fotografem wyprawy był niezmordowany kpt. J. B. Noel. To wtedy Mallory zapytany, dlaczego ciągle wspina się na Everest odpowiedział: "Ponieważ ta góra istnieje, stoi przede mną". Już 24 kwietnia założono bazę w Rongbuk, a zaraz potem trzy obozy na lodowcu. Jednak w nocy z 4 na 5 maja zaczął się okres niepogody. Uczestników nękały sięgające - 30 st. C mrozy i burze śnieżne. Niemal wszyscy chorowali. Dwóch tragarzy zmarło - jeden na udar mózgu, drugi na posocznicę wynikłą z powodu odmrożeń.
Wreszcie 19 maja pogoda poprawiła się i wspinacze rozpoczęli działalność górską. 1 czerwca założyli V obóz na wysokości 7710 m - zbyt nisko, by przeprowadzić z niego atak szczytowy, ale tragarze odmówili dalszej wspinaczki. W trakcie schodzenia Mallory i Bruce spotkali podchodzącą do obozu V drugą dwójkę szturmową - Nortona i Somervilla wraz z czterema tragarzami. Założyli oni następnego dnia obóz VI na wysokości 8145 m. 4 czerwca, po nocy spędzonej na najwyższym jak dotąd biwaku, o 6.40 rano wyruszyli w kierunku, wydawało się, bliskiego wierzchołka. Nie szli jednak pionowo ku górze, ale trawersowali w poprzek ściany, lekko wznosząc się do góry systemem półek (yellow slabs). Na wysokości 8540 m Somervill osłabł. Norton szedł dalej. Samotnie, w bardzo trudnych warunkach śnieżnych, przekroczył dno olbrzymiego kuluaru, odtąd zwanego kuluarem Nortona, i poszedł wyżej. Gdy okazało się, że zyskał tylko 30 m wysokości, podjął decyzję o odwrocie. Osiągnął 8572 m. Przez wiele lat była to największa wysokość uzyskana przez człowieka bez użycia tlenu.
8 marca z obozu VI ruszyli George L. Mallory i Andrew C. Irvine, dźwigając ciężkie aparaty tlenowe. Postanowili iść wprost ku grani północno-wschodniej i nią w kierunku wierzchołka, a nie "żółtymi półkami" jak Norton. Tego samego dnia Odell, samotnie, bez tlenu dotarł przez opuszczonego przez wspinającą się dwójkę obozu VI, a nawet trochę wyżej, po drodze wykonując badania geologiczne. Około 12:30 mgły przesłaniające grań przerzedziły się nieco i Odell zauważył dwa punkty na polu śnieżnym pod tzw. drugim uskokiem (second step) grani Everestu na wysokości około 8600 m. Nie był jednak pewien, czy jest to wspinająca się dwójka, bo za chwilę mgły znów przesłoniły mu widoczność. Wśród padającego śniegu, przy stale pogarszającej się pogodzie Odell wrócił do obozu IV. Po dwóch dniach daremnego oczekiwania znów samotnie doszedł do obozu VI. Zastał go jednak w takim stanie w jakim zostawił poprzednio. Mallory i Irvine nigdy do niego nie wrócili. Nie zostali także nigdy odnalezieni.
Przeznaczenie Mallory'ego dopełniło się. Góra, z którą związał swe losy, zazdrośnie strzeże tajemnicy ostatnich chwil tych znakomitych alpinistów. Jak dotąd nie znajdują potwierdzenia spekulacje na temat możliwości zdobycia wierzchołka przez tych wspinaczy. Jedyną pamiątką jest czekan Mallory'ego, który w 1933 r. na wysokości 8450 m znaleźli Wyn Harris i Wager. A ponieważ żaden alpinista ze swym czekanem nie rozstaje się dobrowolnie, znalezisko to zdaje się dowodzić, że Mallory i Irvine ulegli wypadkowi przed osiągnięciem szczytu.
Przez dziewięć lat rząd dalajlamy nie zezwalał na nowe próby zdobycia najwyższej góry. Dopiero w 1933 r. wyraził zgodę i znów Anglicy, którym wydawało się, że mają monopol na Everest, ruszyli ku górze. Dowodził Hugh Ruttledge, a wśród dziewięciu alpinistów znalazł się Eric Earle Shipton - drugie wielkie nazwisko Everestu. Baza stanęła 16 kwietnia, ale dopiero 15 maja, po długiej aklimatyzacji, stanął obóz na Przełęczy Północnej. 29 maja Harris, Wager i Longland z pomocą ośmiu Szerpów założyli obóz VI na wysokości 8350 m - wyżej niż ktokolwiek dotąd. 30 maja ruszyli do góry. Podszedłszy pod "drugi uskok" stwierdzili, że jest on zbudowany ze źle uwarstwionej skały i tak stromy, że wydał się im niemożliwy do pokonania. Mimo to próbowali wejść wyżej granią, ale po trzech godzinach daremnych wysiłków musieli zrezygnować. Zaczęli trawersować, podobnie jak Norton, ku środkowi ściany, jednak z powodu bardzo późnej pory zdecydowali się na odwrót.
1 czerwca rozpoczęła wspinaczkę druga dwójka szturmowa - Shipton i Smythe. Shipton musiał jednak zrezygnować z powodu choroby. Smythe doszedł samotnie do wysokości osiągniętej przez poprzednią dwójkę, ale zupełnie nie trzymający się podłoża śnieg zmusił go do zejścia. Nadchodzący monsun i wielkie opady śniegu zakończyły wyprawę.
W tym samym roku, 3 i 19 kwietnia, nad Everestem przelatują po raz pierwszy samoloty. Lotnicy angielscy z Huston Mt. Everest Expedition wykonują wspaniałą dokumentację fotograficzną.
Kronikarski obowiązek nakazuje wspomnieć o próbie Maurice'a Wilsona, który w 1934 r. rozpoczął samotną wspinaczkę. Opuszczony przez tragarzy umarł samotnie; jego ciało i pamiętnik znalazła ekspedycja w 1935 r. W wyprawie tej, znów traktowanej jako rekonesansowa, a kierowanej przez Erica E. Shiptona, pojawia się trzecie wielkie nazwisko Everestu. To 21-letni Szerpa Tensing Norgay, który z każdą kolejną swoją wyprawą będzie coraz bliżej szczytu. Jedynym sukcesem wyprawy były obserwacje południowej strony Everestu i wniosek, że mimo zapewnień Mallory'ego, możliwe jest jednak wytyczenie drogi na wierzchołek z tej strony.
Kolejną wyprawą, dowodzoną przez H. Ruttledge'a, była bardzo liczna i ciężka ekspedycja z 1935 r. Z powodu fatalnej pogody zakończyła się ona zupełnym fiaskiem.
Cd.: Część 3
Akademicki Klub Górski w Łodzi - Strona Domowa
Data ostatniej modyfikacji (Last modified): 1998.11.13.