Wstęp to ta część każdej pracy którą zwykle czyta najwięcej osób więc tu postanowiłem umieścić pewną ważną myśl natury ogólnej. Ta myśl to podziękowanie dla wszystkich którzy wykonali wysiłek poinformowania mnie o swoich przejściach i złożyli wykazy. Ilość otrzymanych wykazów jest niezwykle pokrzepiająca. Chciałbym również zachęcić wszystkich którym powyższa czynność się w tym roku nie powiodła do składania wykazów przejść w następnych sezonach. Gwarantuję że wszystkie zostaną uważnie przeczytane i rzetelnie podsumowane.
To tyle jeśli chodzi o emocjonalny stosunek autora do zagadnienia. Przejdźmy do rzeczy, czyli przyjrzyjmy się kto, gdzie i jak się wspinał.
Ten sezon stał bezwzględnie pod znakiem zainteresowania wspinaniem w skałkach i tam też święciliśmy sukcesy na niespotykaną dotąd skalę. Niewiele osób postawiło na działalność w górach. Wspinanie zimą praktycznie zamarło. Taki stan rzecz y nie jest ani niespodzianką ani niczym nowym gdyż utrzymuje się już od kilku sezonów (nie biorąc oczywiście pod uwagę znacznych, choć jednostkowych sukcesów Piotra Pustelnika i Józka Goździka w górach wysokich). Rozważanie powodów braku za interesowania działaniem w górach to temat na oddzielną pracę i nie będę się w niego zagłębiał. Dość na tym że ogromną większość poniższego podsumowania zajmie omówienie działalności członków naszego klubu na gruncie wspinaczki sportowej.
Zacznijmy jednak od tych dziedzin naszego sportu gdzie działo się mniej.
W poprzednich sezonach do bardzo znaczących sukcesów na polu himalaizmu przyzwyczaił nas Piotr Pustelnik. W tym roku Piotr był jedynym członkiem naszego klubu działający w górach wysokich. Nie był to jednak dla niego udany sezon. Uczestnictwo w d wóch wyprawach: na Makalu i Broad Peak nie zakończyło się wejściami szczytowymi.
a. Zimą - czyli sople u nosa
Wspinanie zimowe w naszym klubie niestety wydaje się powoli zamierać. Przemarzanie na stanowiskach, walka ze śnieżnym żywiołem i strącanie sopli u nosa wyraźnie wyszły z mody i lista osób gotowych do wyżej wymienionych poświęceń/przyjemności zdecydowanie kurczy się z roku na rok. Warto oddać tu jednak szacunek kilku osobom dla których tatrzańska zima jest wspinaczkowo pociągająca. Najwartościowszych przejść dokonał zespół w składzie Tomek Papszun i Piotr Wolski który przeszedł na północnej ścianie Giewontu dwie drogi : Długi Giewont - środk. filar pn. ściany - trudn. IV, oraz Droga Śląska - trudn. V A1. W rejonie Hali Gąsienicowej wspinała się Agata Sosnowska która w zespole z Kubą Sztylerem przeszła Honoratkę (trud. III) na Małym Kozim Wierchu i drogę Stanisławskiego na Świnicy (trudn. II). Dużą aktywność wykazywał także nowy członek klubu - Adam Niewiadomski który wspinając się solo w rejonie Morskiego Oka przeszedł m.in. Szare Zacięcie (V+ A1) na Czołówce MSW oraz drogę Orłowskiego (V- A1) na Mnichu.
b. Latem - czyli ciągle leje
Pod koniec lipca w Morskim Oku odbył się obóz zorganizowany przez nasz klub. Zasadniczym celem obozu było zachęcenie z powodzeniem wspinających się w skałkach młodych ludzi do podjęcia działalności górskiej. Zainteresowanie obozem okazało si ę być dość duże i na Taborze w Moku doszło do dawno niewidzianej sytuacji w której członkowie AKG okazali się być dominującą grupą wspinaczy. Niestety fatalna pogoda skutecznie rozbiła ambitne plany wielu zespołów i ograniczyła ilość po konanych dróg.
W związku z niepewną pogodą i wszechobecną wilgocią najczęściej obleganą górą był Mnich i tam też doszło do najciekawszych przejść. Arek Koszek często zmieniając zespoły był głównym motorem przejścia w stylu OS kombinacji Hobrzański -Kosiński (VII-). Paweł Pustelnik w zespole z Adamem Pustelnikiem zrobił Kant Hakowy (VII-) OS. Te dwie drogi z uwagi na konieczność samodzielnej asekuracji w VII-kowym terenie uważam za najambitniejsze przejścia obozu. Dużą aktywność wykazywali również : Paweł i Andrzej Lipka (m.in. noszące znamiona heroizmu przejście drogi Starka-Uchmańskiego na Czołówce MSW kilka godzin po obfitych opadach, bez użycia aqualungów), Agata Sztyler i Adam Niewiadomski wspina jący się na nieco łatwiejszych choć często bardziej "górskich" drogach oraz debiutujący w Tatrach Paweł Grenda i Artur Klikowski. Poza obozem w Tatrach działał Andrzej Makarczuk przechodząc OS sportowo ubezpieczone drogi do stopnia VIII- oraz żywcójąc kilka kursowych klasyków, oraz zespól w składzie Maciej Sowa, Jacek Bronowski, Wojciech Pudlarz który pokonał drogi o trud nościach do VI w rejonie Morskiego Oka.
Niestety w tej części słonecznej Italii nie odnotowano najazdu łodzian i jedynymi przejściami są dwie drogi o trudnościach V zrobione w grupie Brenta przez E.Ślusarka i W.Pudlarza.
W rejonach Holentall i Gesoize-Kalbling działał Andrzej Makarczuk który w zespole z P.Drobotem (KS Korona) zrobił drogi Simsalabim (VI, 350m), Moderne Zeiten (VII+, 350m), Hic Rhodus (VIII+, 500m).
W tym miejscu wspomnieć warto o kilku drogach które ze względu na swoją długość kwalifikować mogą się do przejść górskich, ale z uwagi na to że posiadały z małymi wyjątkami typowo skałkową asekurację (spity, stałe haki) i znajdowały się w raczej skałkowych rejonach to...itd.(sami wiecie).
W Arco we Włoszech zespól Adam Pustelnik, Paweł Pustelnik przeszedł na ścianie Ruppe Seca drogi: Ricci e capricci (RP, 150m, VIII), Styria (OS, 200m, VIII) oraz Mescalito (OS, 240m, VIII+).
W rejonie Ceuse we Francji Andrzej Lipka i Bartek Sabela zrobili drogę Inesperance (OS, 100m, VIII), a wspomniany już zespół P. i A. Pustelnik zrobił Aguirre (OS,150m, IX-).
Bez dwóch zdań był to najlepszy sezon skałkowy w historii naszego klubu !!!
Padły rekordy trudności pokonywanych zarówno w stylu OS, RP jak i FLASH zarówno w Polsce jak i zagranicą. Kilku wspinaczy wykazywało wzmożoną aktywność podróżując po skałkach Europy (o ich determinacji niech świadczy fakt że znany jest przypadek kolegów którzy podróż na trasie Płd. Francja - Polska odbyli autostopem). Wspinano się we Włoszech (Arco), Francji (Ceuse, Claret), Niemczech (Frankenjura), Austrii (Adlitzgraben), Grecji (Tembi). Inne osoby poświęciły się śrubowaniu trudności w Polskich skałach.
Za sprawą zawodnika któremu za chwilę poświęcę większą część tej rubryki klubowa wspinaczka sportowa otrzymała absolutnie nowe oblicze. Po raz pierwszy w dziejach AKG stało się tak że, najlepsze klubowe przejścia równają się najlepszym przejściom w Polsce. Oprócz tego zauważyć należy podniesienie ogólnego poziomu wspinania - trudności VI.5 RP pokonuje już około dziesięciu osób a VI.3 OS też nie jest ewenementem.
Przejdźmy do konkretów. Absolutnym numerem jeden był w tym sezonie Adam Pustelnik. Adam wspinając się w Polsce przeszedł w stylu RP m.in. Power of Love Vi.6+/7, Teksańską Masakrę Pilą Mechaniczną VI.6+, Rozgrzeszenie VI.6+, Śnieżną Imprezę VI.6, Krucjatę Trzeźwości VI.6, Wulkany Miłości VI.5+/6, Charitkę Vi.5+/6, FLASH - Niech Się Bida Wścika VI.5+ oraz drogi do VI.4+ OS. Niektóre z wyżej wymienionych dróg pokonał w niezwykle szybko (np. zapatentowanie i poprowadzenie znanej z ciągu i długości Krucjaty Trzeźwości zajęło ok. 30 min), udało mu się również zrobić dwie drogi w stopniu VI.6 jednego dnia. Jednak pomimo tak znacznych osiągnięć to nie przejścia Adama w Polsce zasługują na największe wyróżnienie. Prawdziwe hity przyniosła ponad miesięczna podróż po Frankenjurze i Francjji. W pierwszym z wymienionych rejonów padły: Desaster (8b+, VI.6+) RP - w trzeciej przymiarce, zaledwie drugie lub trzecie powtórzenie drogi, Inquisition (8a, VI.5+) OS oraz Centercourt (8a+, VI.5+/6) FLASH - droga Wolfganga Gullicha, oraz wiele przejść bez znajomości o trudnościach do 7c+ (VI.5). Dwa tygodnie intensywnego wspinania we Frankenjurze nie osłabiły ani zmęczyły bynajmniej Adama. Po przeprowadzce do znanego francuskiego rejonu Ceuse po dwóch tygodniach walk padła droga Chronique de la Haine Ordinaire (8c , VI.7) RP. Do kolekcji OS dopisał również kolejne 8a oraz wiele dróg do 7c+. Suche liczby często niewiele mówią więc uświadommy sobie powagę tych przejść - Adam jest drugim człowiekiem w historii polskiego wspinania który pokonał za granicą 8c RP. Jego przejścia OS i FLASH lokują go również w ścisłej krajowej czołówce. Wartości tych dokonań chyba nie sposób przecenić.
Przejścia Adama jakkolwiek swoją klasą przyćmiły nieco wszystkie inne to nie były jedynymi które wpłynęły na to iż sezon skałkowy '99 był tak udany. Czas więc wymienić innych wspinaczy którzy ciężko "przepracowali" całe lato.
Pierwszym z nich jest Andrzeja Lipka który w tym sezonie poprowadził około 250 dróg (uff!) co jest bezwzględnym klubowym rekordem ilościowym. Andrzej jest przede wszystkim doskonałym wspinaczem "bez znajomości". W polskich skałach gdzie styl OS nie jest łatwy pokonał m.in. Wodewil VI.4 OS oraz wiele dróg w stopniu VI.3 i VI.3+ OS (wśród nich warte zauważenia jest przejście bez znajomości Magnetowidu VI.3+ - kto robił drogę wie dlaczego OS na niej jest prawdziwym wyczynem). We Frankenjurze oprócz zrobienia kilku dróg 7b (VI.4) OS Andrzejowi udał się FLASH na Intensivstation 7c+ (VI.5), a w Ceuse we Francji w tym samym stylu padł Vagabond d'Occident 7c (VI.4+/5). Szczególnie ta druga droga zasługuje na duże uznanie - wiedzie przez 25m sporym przewieszeniem tak że po jej ukończeniu zjeżdżamy 15m od ściany. Oprócz tego Andrzej przeszedł w Polsce RP Udrękę i Ekstazę VI.5+ oraz sporo dróg o trudności VI.5 zarówno w kraju jak i za granicą.
Kolejnym zawodnikiem o którym nie sposób nie napisać, dobrych słów jest Tomek Brzeziński. Tomek pomimo poważnej kontuzji kolana która z pewnością niejednego zniechęciłaby do wspinania zdołał (na jednej nodze) przejść wiele trudnych dróg w polskich skałach. Bez znajomości pokonywał trudności do VI.4, a wśród nich uważaną za bardzo trudną jak na swoją wycenę drogę Sam Miód VI.4 OS. Biorąc pod uwagę typowo nie-onsightowy charakter zrobionych przez Tomka dróg to należą się mu duże brawa. W stylu RP poprowadził m.in. Wulkany Miłości VI.5+/6, Lekcje Pokory VI.5+ oraz Dupę Biskupa VI.5 - i są to wszystko przejścia budzące duży respekt.
Następnym człowiekiem w wyliczance jest Paweł Pustelnik który w tym sezonie wspinał się dość aktywnie zarówno w skałach w Polsce jak i za granicą. W kraju przeszedł m.in. Kaprys Bogów VI.5+ RP, Kochanka z Oporowskiej VI.5/5+ RP oraz kilka dróg o trudnościach VI.5 RP oraz VI.3 OS. We Francji i Frankenjurze pokonywał drogi do VI.5 RP oraz VI.4 OS.
Wspomnieć należy też o przejściach Łukasza Szewczyka któremu niestety kontuzja palca przerwała doskonale rozpoczęty sezon (m.in. Tytanowe Implanty VI.5+ RP) oraz Arka Koszka który dołączył do klubu VI.5 (Jądro Ciemności VI.5 RP).
Na wyróżnienie zasługują też dwaj młodzi wspinacze - Tomek Łaptaszyński i Bartek Sabela którzy w wieku 17 lat uporali się z drogami o trudnościach VI.5.
Wśród kobiet najtrudniejsze drogi pokonywała Magda Tomaszewska (m.in. Krakowski Spleen VI.4 RP). Aktywna w skałkach była również Agata Sosnowska.
Sezon '99 jakkolwiek bardzo nierówny jeśli chodzi o proporcje aktywności wspinaczkowej w skałkach i górach oceniam jako bardzo udany. Obfitował on w spektakularne sukcesy w skałkach i to głownie na nich opieram swoją opinię. Sądzę że biorąc pod uwagę szczere chęci wielu zdolnych młodych ludzi do zaistnienia również w górach to w przyszłości możemy spodziewać się ciekawych przejść również na większych formach. Mając zaplecze młodych, ambitnych wspinaczy możemy z optymizmem oczekiwać kolejnego sezonu - 2000.
Paweł Pustelnik
28.01.2000
Akademicki Klub Górski w Łodzi - strona domowa
Uwagi dotyczące Strony AKG Łódź prosimy kierować do:
Tomek Papszun.
Data ostatniej modyfikacji: 2000.02.01.