Poniewaz ostatnio zapanowala u nas posucha jezeli chodzi o tlumaczenia (para)tolkienowskie, z tym wieksza radoscia przyjalem wydanie czegos zupelnie nieoczekiwanego: znanej parodii Wladcy Pierscieni Henry'ego Bearda i Douglasa Kenneya "Bored of the Rings", co tlumaczy sie u nas jako "Nuda Pierscieni".
Ksiazka zostala wydana przez Zysk i S-ka, co nie powinno zaskakiwac. Mniemam jednak ze gromy rzucane na Jerzego Lozinskiego odniosly pewien skutek, bowiem nie dopuszczono go juz do spaprania kolejnej roboty (dopuszczono zas do sprofanowania swietego dziela fanow sf, "Diuny" Herberta, ale to juz inna historia). Znana anglosaskim czytelnikom od dawna (1969) klasyczna parodie "opus majoris" JRRT, w ktorej Niezgule jezdza wierzchem na swiniach, a Aragorn-Arrowroot dzierzy sklejany miecz, tlumaczy Zbigniew A. Krolikowski. Robi to z dosc dobrym skutkiem, glownie dzieki zdroworozsadkowemu podejsciu, ktore za Wielka (i Mniejsza) Woda wyraza sie mowiac "if it ain't broke, don't fix it" - czyli zupelnie przeciwnemu manii zeslowianszczania JL.
Niestety, czesc dowcipow panow B i K polega wlasnie na zmyslnym przekrecaniu oryginalnych imion i nazw, co trudno jest w pelni oddac uzywajac innego jezyka. Tlumacz poszedl po linii najmniejszego oporu, zostawiajac wiekszosc imion brzmiacych obco (Goodgulf, Arrowroot, Spam). Mozna by mu to w zasadzie wybaczyc, ale wtedy ksiazkowy humor traci duzo ze swojego klimatu. To samo dotyczy roznych wplecionych w fabule elementow kultury amerykanskiej, nie zawsze widocznych dla polskiego czytelnika golym okiem.
Natomiast spokojnie mozna by przerobic Cellophane na Celofana, czy Dickeya Dragona (sic) na Smoka Diki (analogia jest chyba oczywista). Przy odrobinie wysilku udaloby sie moze znalezc rozsadne przekrety dla innych postaci, np. Parago(r)n :-)
Nie mozna natomiast przemilczec kilku oczywistych bykow translatorskich: w "Przedmowie" mamy "fonemu spolglosek szczelinowych" (chodzilo chyba o fenomen). Pospiech i niedopracowanie tlumaczenia wyziera zza slowek "kombatant" (s. 107, tu oznaczajace "walczacego" nie "weterana"), czy "kot o dziewieciu ogonach" (s. 114) - wbrew pozorom to nie fantastyczne zwierze, ale zwykly bicz (cat o' nine tails). Zastrzezenia mialbym tez do w paru miejscach udziwnionej skladni (np. "Pepsi tez polozyl sie" - s. 135) i zbednych miejscami powtorzen, a takze do nie przetlumaczonych niektorych obcych wyrazow, takich jak "drawl" (kilka razy). Tlumacz najwyrazniej zajmowal sie rowniez przekladaniem wierszy i piosenek (parodiujacych odpowiednie piesni WP), ale kiepska metryka i niecelne rymy sugeruja raczej ze wydawnictwo Zysk i S-ka powinno szarpnac sie na _porzadnego_ fachowca.
Jednym z mankamentow ksiazki jest jej cena: 14,90 zl to chyba troche za duzo, zwazywszy na mala objetosc (170 stron) - przypominam ze w podobnej cenie wydawnictwo oferuje gnioty p. Lozinskiego, czy tlumaczenia R. E. Feista. A sa to ksiazki kilkusetstronnicowe.
Na koniec ciekawostka: ksiazka wydrukowana zostala w Berlinie w drukarni Eisnerdruck. Nie wplywa to jednak na jakosc papieru (wplywa zas zapewne na cene :-)
GSN
"Nuda Pierscieni" Henry N. Beard, Douglas C. Kenney, tlum. Zbigniew A.
Krolikowski, mapa William S. Donnell. Wyd. Zysk i S-ka, Poznan 1997.
ISBN 83-7150-202-8
Data ostatniej modyfikacji (Last modified): 1997.07.30.