DISCLAIMER: Autorzy strony oswiadczaja, ze ponizszy tekst podlega swobodnemu rozpowszechnianiu, spelniajac kryteria wymienione w art. 29 § 1 ustawy o prawie autorskim i wlasnosci intelektualnej z 4 II 1994. Publikacja nie narusza niczyich praw autorskich. W trakcie dokonywania tlumaczenia nie zostaly skrzywdzone zadne elfy ;)
W czasie, kiedy Ich ciala powstawaly z prochow Ardy, Quendi [1]
spali w lonie ziemi, pod murawa, a zbudzili sie dopiero, gdy byli w pelni
rozwinieci. Ale Pierwsze Elfy (zwane rowniez Niezrodzonymi i Poczetymi z
Eru) nie obudzily sie wszystkie razem. Eru rozporzadzil tak, by kazdy
z nich lezal obok przeznaczonego sobie wspolmalzonka. Lecz trzy Elfy
zbudzily sie pierwsze ze wszystkich i byly One mezczyznami, gdyz sa
oni silniejsi, oraz mniej boja sie odwiedzac dziwne miejsca, i sa ich
bardziej ciekawi. Tych trzech ojcow Elfow nazywa sie w starozytnych
opowiesciach Imin, Tata i Enel. Przebudzili sie oni w tej kolejnosci,
w malych odstepach czasu i od nich, jak powiadaja Eldarowie, pochodza
slowa oznaczajace jeden, dwa, i trzy - najstarsze ze wszystkich cyfr. [2]
Imin, Tata i Enel przebudzili sie przed swoimi malzonkami i pierwsza rzecza jaka zobaczyli byly gwiazdy, albowiem obudzili sie oni w polmroku przed brzaskiem. A nastepna rzecza, jaka ujrzeli, byly ich zony spiace na trawie u ich bokow. Wtedy tak zachwycili sie ich pieknem, ze obudzilo sie w nich pragnienie mowienia, i zaczeli wymyslac slowa, ktorych mogliby uzywac w mowie, i spiewie. I byli tak niecierpliwi, ze nie mogac czekac dluzej obudzili swe malzonki. W ten sposob, mowia Eldarowie, pierwsza rzecza, jaka zobaczyla kazda z kobiet, byl jej malzonek, i jej milosc do niego byla jej pierwsza miloscia, a milosc i podziw dla cudow Ardy przyszly pozniej.
Kiedy juz spedzili ze soba troche czasu i stworzyli wiele slow, Imin i Iminye, Tata i Tatie oraz Enel i Enelye wedrowali razem, i opuscili zielona doline w ktorej obudzili sie do zycia, i wkrotce dotarli do wiekszej doliny, gdzie znalezli szesc par spiacych Quendich, i znowu gwiazdy jasno swiecily przed brzaskiem, a mezczyzni wlasnie sie budzili.
Wtedy Imin rzekl, ze ze wzgledu na to, iz jest najstarszy z nich, ma prawo pierwszenstwa wyboru. I powiedzial: "Wybieram tych dwanascioro na mych towarzyszy". Wtedy mezczyzni obudzili swe malzonki. Kiedy grupa osiemnasciorga Elfow spedzila ze soba troche czasu i nauczyli sie Oni wielu slow, i stworzyli jeszcze wiecej, razem podazyli dalej, i niebawem znalezli dziewiec par Quendich w jeszcze glebszej i szerszej kotlinie, gdzie mezczyzni wlasnie obudzili sie w swietle gwiazd.
Wtedy Tata rzekl, ze ma prawo wybierania jako drugi, i powiedzial: "Wybieram tych osiemnascioro na mych towarzyszy." I znowu mezczyzni obudzili swe zony, i zyli Oni, i rozmawiali razem, i stworzyli duzo nowych dzwiekow i dluzszych slow. Wtedy cala trzydziestka szostka ponownie ruszyla w nieznane, i wedrowala, dopoki nie doszla do brzozowego gaju rosnacego nad brzegiem strumyka. Tam znalezli oni dwanascie par Quendich. Mezczyzni wlasnie wstawali i patrzyli na gwiazdy poprzez korony brzoz.
Wtedy Enel rzekl, iz bedzie wybieral jako trzeci i powiedzial: "Wybieram tych dwadziescia czworo na mych towarzyszy". I znow mezczyzni obudzili swe zony, i przez wiele dni szescdziesiecioro Elfow mieszkalo nad strumieniem, a wkrotce zaczelo ukladac wiersze i piosenki do melodii wody.
W koncu znow wyruszyli razem. A Imin spostrzegl, ze za kazdym razem znajdowali wiecej Quendich niz poprzednio i pomyslal: "Mam tylko dwanascioro towarzyszy (chociaz jestem najstarszy). Nastepnym razem ponownie dokonam wyboru." I wkrotce dotarli oni do pachnacego lasu sosnowego, rosnacego na zboczu wzgorza, i znalezli tam osiemnascie par, spiacych jeszcze, Quendich. Byla noc, a niebo przysloniete bylo chmurami. Ale przed switem zadal wiatr i obudzil mezczyzn. A kiedy wstali i ujrzeli gwiazdy, zdumieli sie, bo wiatr przewial chmury, i gwiazdy blyszczaly na niebie od Wschodu do Zachodu. I przez dlugi czas osiemnastu napotkanych Quendich nie zwracalo uwagi na przybyszow, ale patrzylo na swiatla Menelu. A kiedy wreszcie zwrocili Oni swe oczy z powrotem ku ziemi, spostrzegli swe zony. Wtedy zbudzili je, by spojrzaly na gwiazdy, krzyczac do nich elen, elen! I tak gwiazdy dostaly swe imie.
Wtedy Imin rzekl: "Tym razem nie bede jeszcze wybieral" i Tata wybral owych trzydziestu szesciu na swych towarzyszy. I byli oni wysocy i ciemnowlosi, i tak silni jak sosny. Od nich pochodzila pozniej wiekszosc Noldorow.
Dziewiecdziesieciu szesciu Quendich rozmawialo teraz razem, a ci ktorzy sie ostatni obudzili, wynalezli wiele nowych i pieknych slow, i wiele przemyslnych form mowy. I weselili sie, i tanczyli na wzgorzu, az zapragneli znalezc wiecej towarzyszy. Wtedy wszyscy Oni ponownie wyruszyli, wedrujac do chwili, w ktorej dotarli w polmroku do ciemnego o tej porze jeziora. Na jego wschodnim brzegu stala wielka skala, z ktorej splywal wodospad. Na jego pianie polyskiwaly gwiazdy. Pod wodospadem kapali sie mezczyzni, obudziwszy juz swe wybranki. Bylo ich dwadziescia cztery pary, lecz nie utworzyli jeszcze mowy, lecz spiewali pieknie, a Ich glosy odbijaly sie od skal mieszajac z hukiem wody.
Imin znow wstrzymal sie, myslac: "Nastepnym razem znajdziemy wieksza grupe". A Enel rzekl: "Wybieram tych czterdziestu osmiu? na mych towarzyszy".I sto czterdziestu czterech Quendich zylo razem nad jeziorem, az upodobnili sie do siebie w mysli i slowie, i byli zadowoleni z tego.
Po jakims czasie Imin powiedzial: "Czas juz bysmy wyruszyli w poszukiwaniu nowych towarzyszy." Ale wiekszosc Elfow byla juz zadowolona. Tak wiec Imin i Iminye, wraz z dwanasciorgiem towarzyszy wyruszyli na dluga wedrowke, idac za dnia i w mroku przez kraine otaczajaca jezioro, w ktorej przebudzili sie wszyscy Quendi, z ktorego to powodu nazywa sie ono Cuivienen. Ale nigdy nie znalezli Oni wiecej towarzyszy, gdyz opowiesc o Pierwszych Elfach dobiegla juz do swego konca.
I tak Quendi zawsze liczyli dwunastkami, a 144 dlugo bylo ich najwieksza liczba, tak, ze w zadnym z Ich pozniejszych jezykow nie bylo slowa oznaczajacego wieksza liczbe. I tak tez stalo sie, ze "Towarzysze Imina", albo Najstarsza Kompania (od ktorych wywodza sie Vanyarowie) liczyla w sumie tylko czternastu?, bedac najmniejsza grupa. A "Towarzysze Taty" (z ktorych wywodza sie Noldorowie) liczyli w sumie piecdziesieciu szesciu. Natomiast "Towarzysze Enela", mimo iz byli Najmlodsza Kompania, liczyli najwiecej. Od nich wywodza sie Teleri (lub Lindarowie), a na poczatku bylo Ich w sumie siedemdziesieciu czterech.
Quendi kochali wszystkie czesci Ardy, ktore ujrzeli, a zielone rosliny oraz letnie slonce napawaly Ich radoscia. Jednak zawsze najbardziej wzruszaly Ich Gwiazdy, a kiedy panowal mrok, a pogoda byla ladna, wtedy cieszyli sie najbardziej. Albowiem o tej porze, wiosna, obudzili sie Oni do zycia na Ardzie. Ale Lindarowie, najbardziej z wszystkich Quendich, od poczatku kochali wode i spiewali zanim nauczyli sie mowic.
[1] Do Quendich odnosze sie w formie meskiej, albowiem Quendi oznacza w Quenyi mowiacy. - przyp. tlum.
[2] Eldarinskie slowa o ktorych mowa to Min, Atta (czy Tata), Nel. W rzeczywistosci bylo zapewne na odwrot. Tych troje nie mialo imion dopoki nie rozwineli jezyka i nadano im je (badz sami je przyjeli) po wynalezieniu cyfr (lub przynajmniej pierwszych dwunastu). - przyp. autora.
Data ostatniej modyfikacji (Last modified): 1998.02.04.